Choć z Bolesławca nad morze jest szmat drogi, to na początku lipca zapachniało u nas słoną wodą, wodorostami, mokrym piaskiem i przygodą. Pracownia 16 Katarzyny Sas rozpoczęła przygotowania do parady otwierającej Bolesławieckie Święto Ceramiki, na której wystąpi w maskach podwodnych stworów i niewykluczone, że po raz kolejny zdobędzie nagrodę. Jednak prawdziwą specjalnością tej pracowni są tkaniny zdobione za pomocą farb lub techniką batiku – w tym roku we wszelkich odcieniach turkusu, szmaragdu, błękitu i zieleni z domieszką kolorowych muszelek i egzotycznych rybek.
Z kolei młodsi artyści z pracowni Renaty Dorosz odkrywali na batikach podmorskie głębiny, a oprócz tego odtwarzali na papierze i w glinie świat dinozaurów. Glina poszła w ruch także w pracowni ceramicznej Joanny Mysłek-Michnowskiej, gdzie w zręcznych palcach zamieniała się w przedmioty jakby wprost wydobyte z pałacu króla Neptuna. W pracowni tańca współczesnego i nowoczesnego Anny Leśniewskiej dzieci pląsały niczym syreny w morskiej pianie. W pracowni wokalnej Marka Łętowskiego rozbrzmiały nuty morskich opowieści, a pracownia literacka Katarzyny Pranić wybrała się na bezludną wyspę, żeby w ciszy i spokoju delektować się smakiem słów, z których jak z mokrego piasku można ulepić wszystko.