Na jesiennym Bajkoczytaniu tradycyjnie staraliśmy się udowodnić na przekór licznym malkontentom, że jesień nie jest zimna, szara i ponura i w ogóle do niczego, tylko pogodna, kolorowa i rozśpiewana. Bo są wrzosy, są liście i dynie we wszystkich odcieniach żółci, brązu i czerwieni, na widok których ręce same się rwą do rysowania, bo są kasztany, z których można robić ludziki i zwierzątka, a z łupinek łódeczki, są zapachy śliwek, winogron, gruszek i orzechów. Co z tego, że czasami popada albo mocniej zawieje, a dni są coraz krótsze? To świetny pretekst, by zasiąść w fotelu z kubkiem herbaty i książką. I poczytać dziecku o Wesołym Ryjku, który próbował wieszać liście z powrotem na drzewach, o świstaku Gwizdku, który nie chciał zapaść w zimowy sen, albo po prostu o Pani Jesieni, która przynosi nam korale z jarzębiny. Oczywiście każdego kiedyś ogarnia smuteczek lub nostalgia za minionym, ale takie momenty też potrafią być przyjemne. Czytali i zabawiali dzieci: Dorota Strzelczyk, Joanna Mysłek-Michnowska i Jarosław Sawicki.
Foto: Jarosław Sawicki/MDK