Muzyczny kulig prowadzony przez Marka Łętowskiego (piano), Marcina Sarkowicza (bas) i Andrzeja Dziedzica (perkusja) z małą pomocą Michała Celmera powiózł nas 5 stycznia przez krainę polskich piosenek, które w świetnym stylu zaśpiewali młodzi wokaliści z pracowni wokalnej MDK. Nie udało się nam sprowokować zimy tytułem koncertu, więc jedyny śnieg mogliśmy zobaczyć na zdjęciach, a ze sceny nie powiało mrozem, lecz gorącym optymizmem i radością.
Gdybyśmy chcieli opisać te występy w skrócie, brzmiałoby to tak:
W deszczowy dzień do słońca leć,
A niech moknie w deszczu diabeł,
Bo moje serce to jest muzyk,
Co zagra kociego wesołego walca.
I powróci radość najpiękniejszych dni:
Pomidory, dmuchawce, latawce, wiatr.
Rycz, mała rycz, na dietę czas, to się zdarza.
Nieprawda, tylko na pozór, mówiłam żartem.
Więc w co mam wierzyć?
W kolorowy wiatr, który przyniesie sen o Warszawie.
A wtedy to już tylko żegnaj kotku…
Zdjęcia: Krystian Kawa (bolec.info/bobrzanie.pl). Więcej zdjęć tutaj.