Froncka, pierzaczki, pierzawka, pierzok, pierzoki, pierzorki, piórnik, pirzawka, szkubanie, szkubki, wydzirki, wyskubki, wydzirki, czyli obrzędowe darcie pierza w wykonaniu Zespół Pieśni i Tańca „Mały Bolesławiec”. Wirowały kolorowe spódnice, a pierze fruwało aż pod sufit. Bo kiedy przychodzi czas, żeby wydać córkę za mąż, trzeba jej w posagu przygotować porządną pierzynę i poduchy. A że praca to żmudna i nudna, zapraszało się do pomocy rodzinę i sąsiadki. A kiedy już wszyscy się zebrali, przyjemnie było sobie wspólnie pośpiewać i poopowiadać historie o duchach, strzygach, wodnikach i upiorach. I byłoby bardzo miło, gdyby chłopacy czasem z nudów do izby wróbla nie wpuściły. Oj, robiło się wtedy zamieszanie, że hej. Ale to i tak nic w porównaniu z tragedią dziewczyny, która rada nie rada, musiała wyjść za dziada. Bo takich, co mogą przebierać w oblubieńcach jak w ulęgałkach to nie ma za wiele, no chyba że w „Małym Bolesławcu”. Tak czy inaczej, choćby mama nie pilnowała, nie puszczała na zabawy i biła za całowanie, weselisko jest raczej nieuniknione.
Choreografia: Anna Idkowiak
Scenariusz: Anna Idkowiak, Dorota Strzelczyk, Jarosław Sawicki
Kapela: Wojciech Piwowarski (akordeon), Marek Łętowski (gitara), Justyna Pankowska i Karolina Makowska (skrzypce), Marek Kuśmierek (kontrabas) i Piotr Popielarz (bęben).
Dobry duch: Agnieszka Juda
Zdjęcia: Bernard Łętowski (bernardletowski.pl, bolec.info, bobrzanie.pl).