Zespół Pieśni i Tańca „Mały Bolesławiec” zaprosił nas w piątkowy wieczór na koncert wypełniony kolędami i pastorałkami w ludowej szacie. I popłynęła dobra nowina prosto z młodych serc na cały świat, do wszystkich miejsc, gdzie panuje bieda, gdzie toczą się konflikty, gdzie ludziom brakuje wiary, nadziei i miłości. Oprócz kolęd dobrze wszystkim znanych usłyszeliśmy również te rzadziej śpiewane (np. „Wiwat boskiej istności”), klasyczne kolędy przeplatały się z ludowymi pastorałkami (np. „Gore gwiazda Jezusowi”), a utworom wesołym i skocznym towarzyszyły utwory bardziej refleksyjne i melancholijne (np. „Kolęda dla nieobecnych”).
W tym roku na koncert nie dotarła ekipa tradycyjnych kolędników. Mędrcy ze Wschodu pobłądzili, bo gwiazdę przesłoniła gęsta chmura smogu, więc nie wiedzieli, w którą stronę podążać. Anioły po drodze wylądowały na plaży, na którą wyciekła ropa z tańzańskich tankowców, posklejały im się pióra i nie dały rady dolecieć. Z powodu globalnego ocieplenia temperatura w piekle wzrosła do tego stopnia, że diabły wyniosły się na Marsa, by tam założyć nową cywilizację. A ostatni turoń został ustrzelony przez myśliwego, który pomylił go z dzikiem. I tylko Śmierć dotarła na miejsce o czasie. Musiała się więc dwoić i troić, żeby zastąpić nieobecnych. Śpiewała, brząkała dzwonkami, siedziała samotnie przy wigilijnym stole, wciągnęła na scenę łódź z Dzieciątkiem, wymachiwała Gwiazdą, szalała na gitarze, a na koniec wywiozła Jezuska wózkiem na spacer.
Koncert przygotowała Anna Idkowiak (śpiew, choreografia) z pomocą Jarosława Sawickiego (oprawa).
Grała kapela w składzie: Wojciech Piwowarski na akordeonie, Marek Łętowski na pianinie, Marek Kuśmierek na kontrabasie, Justyna Pankowska i Karolina Makowska na skrzypcach, Mikołaj Cieśla na klarnecie i Piotr Popielarz na bębnie.
Zdjęcia: Mariusz Ryż – dziękujemy!
Wideo: Jerzy Mazurek – dziękujemy!