Uczestnicy Pracowni Turystycznej weekend spędzili w zamglonych, fascynujących górach. Grupa spotkała się w Kowarach przed dawną Fabryką Dywanów. Tak rozpoczęła się kolejna – tym razem dwudniowa – wspólna wyprawa w Sudety.
Rozpoczęliśmy od wycieczki po Kowarach. Miasto leżące na styku Karkonoszy, Rudaw Janowickich i Kotliny Jeleniogórskiej ma bogatą historię, począwszy od XII-wiecznego półlegendarnego gwarka Laurentiusa Angelusa, odkrywcy naturalnych bogactw skrytych w górach. Współczesne Kowary pełne są tajemnic czekających na turystów i badaczy. Więcej zdjęć TUTAJ.
Obejrzeliśmy najważniejsze zabytki rozlokowane przy Kowarskiej Starówce. Następnie odwiedziliśmy Muzeum Sentymentów, w którym starsi uczestnicy z łezką w oku – a najmłodsi z niedowierzaniem – obejrzeli eksponaty z „poprzedniej epoki”. Muzeum różni się znacząco od składnic sprzętów z czasów PRL-u; to miejsce, w którym można zapoznać się z 200-letnią historią fabryki smyrneńskich dywanów, z której Kowary znane były prawie na całym świecie.
Kopalnia Podgórze, którą odwiedziliśmy w następnej kolejności, jest miejscem, gdzie mogliśmy zapoznać się z historią wydobycia uranu, którego rudę pozyskiwano (nie tylko w Kowarach) w wieku XX. W udostępnionej do zwierzania sztolni obejrzeliśmy m.in. największą w Polsce galerię szkła uranowego oraz dawne inhalatorium radonowe.
Spacer wokół Przełęczy Kowarskiej był okazją do rozgrzewki przed niedzielnym wejściem na Śnieżkę.
Sobota zakończyła się przejazdem na Przełęcz Okraj na wysokość 1045 m n.p.m., gdzie w Amelkowej Chacie, kompleksie budynków zajmowanych niegdyś przez pograniczników, udaliśmy się na odpoczynek.
Niedziela przywitała nas mglistą i chłodną, ale bezdeszczową pogodą. Po wspólnym śniadaniu obfitującym w smakołyki przygotowywane na miejscu przez gospodarza Amelkowej Chaty, wyruszyliśmy w kierunku najwyższego szczytu Karkonoszy. W połowie drogi do celu odwiedziliśmy Jelenkę, kiedyś – domek myśliwski hrabiego Jaromira Černín-Morzina, dziś – schronisko turystyczne.
Kolejny raz doskonałe przygotowanie uczestników umożliwiło bezpieczne wędrowanie po górach. Solidne buty, ciepłe kurtki, czapki i rękawiczki, termosy z gorącymi napojami – to wszystko „na dole” wydawać by się mogło zbędnym – wszak wiosna. „Na górze” – jak widać na zdjęciach – warunki były jeszcze zimowe.
Zdobyliśmy wspólnie szczyt. Jej Wysokość Śnieżka, 1603 m n.p.m., nie pozwoliła tym razem nacieszyć oczu widokami (za wyjątkiem krótkiej chwili, gdy słońce na niecałą minutę wyszło zza chmur). Cóż, pochmurnych dni na najwyższym szczycie Karkonoszy, całych Sudetów i … Republiki Czeskiej jest prawie 300 w roku.
Powrót na Przełęcz Okraj wiódł przez wierzchowinę Czarnego Grzbietu, nazywanego „wyspą Arktyki w centrum Europy”. Występują tu m.in. unikalne wieńce gruzowe – kamienne kręgi, które przez bardzo długi czas tworzyła na przemian zamarzająca i odmarzająca gleba, a które bezmyślni turyści niszczą, ustawiając (schodząc poza szlaki) kamienne stosiki, czy piramidki.
Droga powrotna ponownie przywiodła nas do Jelenki, skąd czerwonym szlakiem turystycznym (nazywanym Drogą Przyjaźni) powróciliśmy na Przełęcz Okraj, by samochodami udać się do domów.
Tekst: Marcin Sarkowicz, zdjęcia: Monika Wylężek, Marcin Sarkowicz