W dzień letniego przesilenia naczelna kapłanka plemienia Emdeków Kasija zwołała w tajnym zakątku naszego grodu zgromadzenie szamanów i szamanek, wróżek i wróżów, rusałek, nimf, dziwożon i elfów oraz kawalerów i panien na wydaniu, by wspólnie świętować noc Kupały zwaną także sobótką lub palinocką.
Święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości rozpoczęło się od wicia wianków i upinania szat. Kiedy cała gromada była już pięknie wystrojona, ruszyła w pochód nad świętą rzekę Bóbr. Tam z rosnących wokół traw i ziół powstały kolejne wianki, które zgodnie z tradycją zostały rzucone na wodę, by wskazać, która panna, kiedy i za kogo wyjdzie za mąż.
Po powrocie do grodu naczelna kapłanka ogłosiła poszukiwanie kwiatu paproci, które za sprawą pewnej sprytnej rusałki zakończyło się błyskawicznie, zanim niektórzy zdążyli zrobić kilka kroków.
A potem już wszystko przebiegało według starożytnych polskich rytuałów. Było ognisko z pieczeniem kiełbasek, chleba i słodkich pianek, były magiczne napoje, wesołe pogaduchy i pochód z ogniem wokół grodu w towarzystwie robaczków świętojańskich.