Na jesiennym bajkoczytaniu zanurzyliśmy się w żółcie, brązy i pomarańcze, czyli kolory opadających liści. Spotkaliśmy się ze świerkiem, który bardzo martwił się, że pozostaje zielony, gdy wszystkie drzewa wokół tracą swoje szaty. Przekonał się jednak, że inny wcale nie znaczy gorszy, kiedy w grudniu został ozdobą Bożego Narodzenia. Przywędrował do nas także wierż, czyli mały jeż, który bardzo chciał zostać wiewiórką. Od Wesołego Ryjka dowiedzieliśmy się, że warto pisać listy, a w lesie czasami łatwiej znaleźć znajomych niż grzyby. W teatrzyku kamishibai za sprawą Piotrka Różnickiego wystąpił dla nas lew Simba, który pewnie nie wie, co to jest jesień, ale za to przeżywa wspaniałe przygody. A na zakończenie w kinie czytanym wsiedliśmy z panem Maluśkiewiczem do łódeczki z łupinki orzecha i wyruszyliśmy na poszukiwanie wieloryba.
Kiedy szybko zapada zmrok, a temperatura nieuchronnie zmierza do zera, nie ma nic przyjemniejszego (oczywiście poza oglądaniem telewizji, buszowaniem po internecie i ćwiczeniem gier wideo), niż zasiąść w miękkim fotelu z dobrą książką w ręku. A następne, tym razem magiczne Bajkoczytanie już 24 listopada.