Na kilka godzin przed Gwiazdkowym Bajkoczytaniem zaczął padać śnieg – czy to znaczy, że łączy nas z naturą jakaś tajemnicza więź? Trudno sobie wyobrazić lepszy wstęp do naszego przedświątecznego spotkania z książkami, w których zima trwa przez cały rok. Kiedy już wszyscy goście usadowili się wygodnie na scenie lub widowni. od razu zanurzyliśmy się w świat elfów, których niesamowite perypetie z przygotowaniem prezentów mogły przyprawić o zawrót głowy. W dobry, pachnący lasem nastrój wprawiły nas wiersze o zimie i choince. I okazało się, że ubieranie choinki można zrozumieć bardzo dosłownie – nasze bajkoczytaniowe drzewko miało na sobie gruby sweter, ciepłą czapkę i długi szalik. Dowiedzieliśmy się, jak może wyglądać nasza świąteczna krzątanina widziana oczami naszych czworonożnych pupili – niezbyt poważnie, szczerze mówiąc. Po krótkiej przerwie na rozruszanie kości razem z pracownią literacką Katarzyny Pranić wskoczyliśmy na puchatą kołderkę śniegu pokrywającą Dolinę Muminków, której mieszkańcy popadli w nie lada konsternację na wieść, że nadchodzi Wigilia. Niektórzy spodziewali się najgorszego, na szczęście nie wydarzyła się żadna katastrofa, tylko gwiazdy na niebie mrugały jakby cieplej i weselej. Przenieśliśmy się zatem do kina czytanego, by poznać jelonka Rogasia, który, co prawda, nie jest reniferem i nie biega w zaprzęgu św. Mikołaja, ale za to mieszka w lesie pełnym choinek. Pozazdrościliśmy trochę Rogasiowi, więc postanowiliśmy na długiej wstędze papieru wyczarować za pomocą kredek swój własny las. A ponieważ rozumki mamy trochę większe od Muminków i Wigilii się nie boimy, każdy mógł sobie stworzyć kolorową bombkę z papieru, która z pewnością będzie pięknie się prezentować na każdym drzewku, kiedy już nadejdzie…. Wigilia. I potem zresztą też. Książkowego Nowego Roku życzą wszystkim Bajkoczytacze. Do zobaczenia w styczniu!